Plaża

Przyszedłem i rzuciłem plecak na piach. Usiadłem obok niego i spojrzałem na fale, tak cisza i spokój. Najlepsze co może mnie w tym mieście spotkać Pomyślałem zażenowany.

***

Położyłem się na piachu po chwili i przymknąłem powieki.

Przyszedłem, żując gumę i, swoim zwyczajem, pogwizdując jakąś pozbawioną sensu pioseneczkę. Zatrzymałem się obok Kevina i postawiłem trampka - wraz z nogą, oczywiście - na jego głowie.
- Jak się miewamy? - uśmiechnąłem się, robiąc balona z gumy.

Otworzyłem zirytowany powieki i złapałem go za nogę, odstawiając kulturalnie na ziemię. Dźwignąłem się na rękach po czym oparłem na łokciach.
-Jak zawsze cudownie, mruknąłem do niego.
-Humor dopisuje, jak widzę. dodałem po chwili.

- Miło wiedzieć - zmrużyłem oczy, siadając obok niego. Ziewnąłem i rozciągnąłem się na ziemi, błądząc wzrokiem po morzu, bądź oceanie, whatever, oba to sama woda.

Mruknąłem coś pod nosem i po chwili zastanowienia ściągnąłem bluzę rozdartą na ramieniu. Spojrzałem na nią i burknąłem coś wyciągając z jej kieszeni klucze. Zwinąłem ja kładąc na piachu, a klucze wyrzuciłem gdzieś za siebie.

Spojrzałem za kluczami, na bluzę, po czym na Kevina, unosząc brwi. Nie skomentowałem jednak jego zachowania, w końcu nic mi do tego. Wyplułem gumę, zapalając papierosa.

Przeniosłem wzrok znów na morze.
-Palenie zdrowiu szkodzi, powiedziałem do niego i uśmiechnąłem się kątem ust.

- Mhm, fajnie - prychnąłem, wypuszczając dym nosem. Trudno, najwyżej umrę na raka w wieku dwudziestu kilku lat. Wstałem i wyszedłem.

Przeciągnąłem się i spojrzałem za nim zadowolony. Położyłem się na piachu.

Spacerowała sobie po brzegu zauważając znajomą postać, podeszła do niej.
- Dzień dobry n.n - kopnęła noga w piach obsypując go

Zmrużyłem powieki mierząc ją niezbyt dyskretnie wzrokiem.
-Dobry, burknąłem i spojrzałem w niebo.

- Nie leń się - tknęła go końcówka buta

-Jeszcze jakieś życzenia? Spytałem.

- To był rozkaz -powiedziała przeciągając się

-nie stosuję się do niczyich rozkazów, mruknąłem przenosząc na nią spojrzenie.
-a już na pewno nie do twoich. dodałem po chwili.

- Wiec zapewne nie zainteresuję cię moja propozycja -odwróciła się, z zamiarem odejścia.

-jaka propozycja? Spytałem nadając słowom obojętny ton.

- Przecież wolisz poleniuchować, nie będę ci zawracać głowy -idzie przed siebie.

Oparłem się na łokciach.
-Masz racje,twoje pomysły zawsze przysparzają jedynie problemy. Mruknąłem i położyłem się znów.

-Skoro tak uważasz... zamierzam sobie znaleźć jakiś przyjemny kącik na nocleg -odparła

-Myślałem, że już poszłaś. Odpowiedziałem jedynie i usiadłem.

- Pff -prychnęła i odeszła

Spojrzałem za nią rozbawiony.Po chwili wyszedłem.

Przyszedłem nucąc pod nosem jakąś piosenkę, wyciągnęłam dłonie z kieszeni i usiadłem na piachu.