Plaża

Przyszła i położyła się na piasku, przymknęła oczy wsłuchując w szum morza.
~~~
Chyba jej sie przysnęło, wstała i odeszła stąd.

~~~
Przyszła, w to odludne miejsce. Rozejrzała się i nie widząc nikogo, wykopała dołek i schowała swój łup pod dziwnym krzaczkiem. Włożyła do dziury ostrożnie torbę i zakopała. Wątpliwe by ktoś się zorientował, że coś tu leży. Po chwili odeszła.

Idąc ścieżką od strony parku, ze wzrokiem wbitym w ziemię dotarłem na plażę. Usiadłem na piachu i spojrzałem na fale. Przymknąłem powieki zmęczony.

Pomyślała sobie, że popływa w morzu. Wyskoczyła zza zarośli, potknęła się o leżącego chłopaka i glebła na ziemię.

Spojrzałem wielkimi oczami na dziewczynę.
-Znowu ty, burknąłem i podałem jej rękę aby mogła się podnieść.

- Ode mnie, się tak łatwo nie opędzisz - sama się podniosła i otrzepała z piachu.

Zabrałem dłoń i włożyłem ją do kieszeni.
-Yhym, mruknąłem jedynie przenosząc wzrok znów na falę.

-Jesteś strasznie małomówny -ziewnęła, siadając.

-Wcale nie, odpowiedziałem przyglądając się jej kątem oka.

- Ależ tak,chociaż pod tym względem przebija cię Dziki - Powiedziała, budując sobie zamek z piasku.

Spojrzałem na nią.
-Nie jestem małomowny. mruknąłem i zerknąłem na jej "zamek".
-Nawet takich rzeczy nie potrafisz zrobić, dodałem po chwili i wywróciłem oczami.

- Spec się znalazł -mruknęła, kopiąc fosę wokół niedokończonej budowli. A raczej kupie piachu ułożonego w stos.

-Żebyś wiedziała, mruknąłem i sypnąłem w nią piachem.

- Nah - przetarła oczy ręką, gdyż odrobina jej się tam dostała.
- Zrób tak jeszcze raz, a oberwiesz- warknęła zła.

Wyszczerzyłem się.
-Jaka agresja...to musi być u ciebie rodzinne. Powiedziałem w zastanowieniu.

- Nie znam swojej rodziny -mruknęła rozwalając noga kopiec, przy okazji obsypując jego i siebie piachem.

Odgarnąłem dłonią ze spodni piach.
-To nawet lepiej dla mnie, jakbym miał poznać całą bandę waria... tzn całą twoją rodzinę mógłbym tego nie przeżyć. Powiedziałem i spojrzałem w niebo.

- Sama ich znać nie chcę - spojrzała na niego i popchnęła go by leżał na ziemi. Zaczęła go zasypywać piaskiem.
- Dum di dum -nuci sobie.

Oparłem się na łokciach i spojrzałem na nią lekko zdziwiony.
-Wal ci już całkiem? Mruknąłem i sypnąłem w nią piachem.

- A pfe -opluła go bo wleciał jej do buzi.
- Nie D: - prychnęła, zasypała mu już całkiem nogi i wzięła się za brzuch.

Spojrzałem na zakopane nogi.
-Duże dziecko, skomentowałem patrząc na Demonę. Opadłem na piach i spojrzałem na niebo zakładając za głowę ręce.

Skończyła, usiadła sobie na nim, wzięła jego rączki i zaczęła je zakopywać. Zasypała go piachem aż pod samą szyję.
- Hihi, teraz jesteś bezbronny - niemożliwym było by sam się z tego wygrzebał.

Spojrzałem lekko zirytowany na nią i westchnąłem.
-Ta? Co ty nie powiesz. Mruknąłem.

Sięgnęła po nieopodal leżące pióro.
- Teraz mogę się tobą pobawić -smyra go nim po nosie.

Zzezowałem na pióro i uniosłem jedną brew.
-Yhym, ty na prawdę masz coś z głową. Powiedziałem spokojnie.