Polana

Odchyliłem lekko głowę do tyłu i wytarłem zakrwawioną dłoń w koszulkę.
-Idiotka, prychnąłem.

- Dupek - odpowiedziała ziewając.

położyłem się na trawie, stwierdzając że moje komentarze są tu zbędne.

Odwróciła się i zamaszyście wbiła mu łokieć w żebra.
- Odpłacam ci się tylko pięknym za nadobne - mruknęła.

Przymknąłem powieki ignorując ją całkowicie.

Wykorzystała fakt, że nic sobie z tego nie robił. Przynajmniej na razie, poigra z ogniem. Wyciągnęła swoją super tajna broń, wprawdzie lekko zużytą ale dobrą. Zaczęła go okładać latarką.

-Pieprznęło cię już całkiem?! Warknąłem wyrywając jej latarkę i wyrzucając ją gdzieś w krzaki.

Mruknęła coś pod nosem, kopiąc go z buta.

Spojrzałem na nią rozdrażniony.
-Zaraz ci oddam, warknąłem.

Nabrała ziemię w garść i sypnęła mu w oczy.
- A zdążysz? - zadrwiła wstając.

Przetarłem dłonią oczy i zmrużyłem powieki, spojrzałem na nią.Warknąłem coś pod nosem podnosząc się.

Podkosiła go obalając na ziemię.
- Za wolno

Spojrzałem na nią rozdrażniony i usiadłem.
Burknąłem coś pod nosem.

Kucnęła przed nim patrząc mu w oczy.
- Już odpadasz? Cienki jesteś -wytknęła język.

-Nie mam dziś siły na użeranie się z tobą, powiedziałem spokojnie.

- mhm - podniosła się i cofnęła parę kroków.

Spojrzałem na nią niepewnie.Podniosłem się.

Cofnęła się aż pod samo drzewo, oparła się o nie i rozejrzała.

Przeciągnąłem się i podszedłem do niej. Położyłem dłonie na drzewie i spojrzałem jej w oczy.
-Masz jeszcze coś w zanadrzu z zabawnych broni? Spytałem jej myśląc o tamtej latarce.

Wyciągnęła z kieszeni łyżeczkę, dziabła go końcówką w brzuch.

Mruknąłem coś pod nosem i spojrzałem jej w oczy, uśmiechnąłem się tylko po czym odwróciłem i podszedłem po mój plecak.

Ten jego uśmiech jest przerażający
Wykorzystała okazję, że był do niej odwrócony plecami. Wyciągnęła berettę i strzeliła do niego. Nie trafiła, pocisk tylko otarł mu się o ramię.
- Do zapamiętania, nauczyć się celnie strzelać... -mruknęła

Syknąłem łapiąc się za ramie, spojrzałem na nią wściekły.
-Chciałaś mnie zabić! Warknąłem wyciągając swoją broń, odbezpieczyłem ją.

-Tylko uszkodzić -schowała się za drzewem. Zostały jej tylko dwa naboje, powinna dobrze nimi rozporządzić.

Warknąłem łapiąc plecak w dłoń, zacząłem się cofać aż schowałem się za drzewem.
-Mam cię już dość, krzyknąłem zabezpieczając broń i ruszyłem przed siebie lasem.*nmmt*