Salon.

Złapałem ją za bluzę [czy co ty masz na sobie xD] i zaciągnąłem ją do małego pokoju.

Spojrzałem na Sheilę mierząc ją wzrokiem.
-Musisz wszędzie wtykać nos? warknąłem.

Phi, szukałam kuchni-mruknęła

-Szukałaś kuchni, powtórzyłem po niej rozdrażniony i włożyłem jej w dłoń sztylet.
-To chyba twoje, mruknąłem i spojrzałem na jej koszulkę upapraną krwią.
-Chyba cię trochę ubrudziłem, mruknąłem i przeniosłem spojrzenie na znów krwawiącą dłoń, ruszyłem do kuchni.

Spojrzała na sztylet uradowana, schowała go i poszła za Kevinem.

W salonie słychać było ciche rozmowy Kevina z lekarzem, po chwili odprowadziłem go do drzwi a sam wróciłem do małego pokoju.

Wszedłem do domu przez ogród i położyłem Demonę na kanapie.
-Laptop. Mruknąłem i wystawiłem po niego dłoń.

Otworzyła torbę i wręczyła mu laptop.
- Resztę zostawiam dla siebie -mruknęła chowając ją pod kanapę.

-Yhym, mruknąłem kładąc laptopa na stole. Wyciągnąłem Berette i podałem jej ją.

Schowała broń, po czym ułożyła się wygodnie na kanapie.

Ruszyłem bez słowa do kuchni.

Patrzyła przez jakiś czas na sufit, to na okno, po czym usnęła.


~~~
Obudziła się, skierowała swe kroki do łazienki. Za pomocą pęsety wyciągnęła sobie kulę z nogi, robiąc przy tym hałasu jakby ją żywcem ze skóry obdzierano. Owinęła nogę bandażem i wróciła z powrotem na kanapę.

Przyszedłem do salonu i usiadłem na fotelu, spojrzałem na Dem po czym przetarłem dłonią oczy.

- Zrobiłbyś mi śniadanie -mruknęła przeglądając gazetę.

-Jeszcze jakieś życzenia? mruknąłem przyglądając się jej obojętnym wzrokiem.

- Tak, herbata ma być z liptona spojrzała na niego znad gazety.

-Przypominam ci, że to ty chciałaś mieć do dyspozycji kuchnie, nie ja. Powiedziałem i wyrwałem jej gazetę, zacząłem ją przeglądać.

A że trzymała mocno, to gazeta się troszeczkę podarła. Prychnęła i splotła ręce za głową.

Zmiętoliłem gazetę w kulkę i rzuciłem jej w głowę, podniosłem się z fotela.

- Denerwujesz się, czymś? - zapytała nawet na niego nie spoglądając. Wpatrzona była w okno, znajdujące się naprzeciwko.

-Czym miałbym się denerwować? Mruknąłem i spojrzałem w okno.

-Hmh -mruknęła podnosząc się do pozycji siedzącej.

Otworzyłem drzwi na taras i usiadłem znów w fotelu, przymknąłem powieki kładąc głowę na oparciu.

Spojrzała na prawo, na lewo, potem na sufit. Zabrała swoje rzeczy i pokierowała się do wyjścia.

-Mam nadzieje, że już nie wrócisz. Mruknąłem patrząc na nią.