Maly pokoik.

- Ale bajer -zamrugała parę razy oczyma -widzę króliki w kapeluszu, skaczą jakby się naćpały

Złapałem jej twarz w dłoń.
-Nie pier..l głupot, warknąłem i spojrzałem za bandażami.

Popatrzyła chwilę na niego po czym straciła przytomność.

Podniosłem się i wyszedłem.

Wszedłem po chwili i strzeliłem ją po gębie xD

Po chwili do pomieszczenia znajomy który był "lekarzem" xD
Spojrzał na Demonę bez słowa i po piętnastu minutach oczyścił jej wszystkie rany i zabandażował. Wyszedłem z nim do salonu.

Pisnęła i ocknęła się wytrzeszczając na niego ślepka.
- Dziadzio Szatan! - wtuliła się w niego [XD]
- Przyniosłeś mi ciasteczka z kremem?

Nie zdążyłem jeszcze wyjść a już miałem na sobie uwieszoną Demonę. Spojrzałem na nią lekko zdziwiony po czym odczepiłem ją od siebie i szybkim krokiem wyszedłem za znajomym.

Wdreptałem z powrotem i spojrzałem na Demonę, mruknąłem coś na siebie i przyglądając się jej włożyłem dłonie do kieszeni.

Wykorzystała fakt, że drzwi nie były zamknięta. Wyczłapała się jakoś z pokoju i weszła do szafy w przedpokoju.

Spojrzałem za nią i pokręciłem głową, ruszyłem do przedpokoju.

Wrzuciłem ją do pokoju i trzasnąłem drzwiami.
*zganiają -.-"*

- Damski bokser -mruknęła, rozmasowując obolały policzek. Przyciągnęła do siebie kocyk i poduszkę. Położyła się zakrywając aż po czubek głowy.

Obudziła się, usiadła, zjadła na śniadanie wczorajszą kolację i zaczęła sobie śpiewać.
- I kissed a girl and I liked it
The taste of her cherry chapstick
I kissed a girl just to try it
I hope my boyfriend don't mind it
It felt so wrong
It felt so right
Don't mean I'm in love tonight
I kissed a girl and I liked it
I liked it.

Otworzyłem drzwi i spojrzałem na dziewczynę bez słowa, położyłem na stole jabłko i wziąłem w dłoń pusty talerz.

Wzięła jabłuszko i rzuciła nim mu w głowę.
- Bingo

Wywróciłem jedynie oczami i odwróciłem się do niej plecami, po chwili wyszedłem zamykając za sobą drzwi.

Zachichotała.
- Zaczyna mi się tu podobać -owinęła się szczelniej kocem.

Otworzyłem drzwi i oparłem się o framugę, uśmiechnąłem się do Demony.
-Masz mi dziś coś do powiedzenia? Spytałem jej od tak spokojnym tonem.

- A interesuję cię odzyskanie własności? -spojrzała na niego.

-Jak zawsze, powiedziałem rozglądając się po pomieszczeniu.

- To cię zaprowadzę, tylko jest jeden problem...nie bardzo mogę chodzić -mruknęła.

Spojrzałem na nią i uniosłem jedną brew.
-Jak wczoraj chowałaś się do szafy całkiem nieźle sobie radziłaś, mruknąłem.

- Bo to była niewielka odległość, to idziemy czy nie? Jeśli dziś się nie zjawię na danym miejscu. Mój wspólnik uzna, że jestem martwa i odejdzie wraz z laptopem.

-W takim razie, prowadź, mruknąłem i uśmiechnąłem się kątem ust przyglądając się uważnie jej ruchom.