Maly pokoik.

- Jogę ćwiczę, nie widzisz? -mruknęła próbując wstać.

Zwiedzam mieszkanie i patrze jak ta jogę ćwiczy?-look na Kevina

Otworzyłem drzwi i oparłem się o ich framugę spoglądając na dziewczyny.
-Co tu robisz? Mruknąłem do Sheili chowając dłonie za siebie.

Podniosła się opierając o ścianę.
- Wiesz co to są odwiedzinki?

Wywróciłem oczami złapałem Sheilę za koszulkę i wyciągnąłem z pokoju. Trzasnąłem za nami drzwiami i spojrzałem na nią , po czym omiotłem spojrzeniem zakrwawiony salon.

Spojrzała na salon-Ugh-mruknęła coś pod nosem po czym odwróciła wzrok na Kevina-Głodna jestem-mruknęła

Przystawiła nogę by drzwi się nie zatrzasnęły.
- Co za brak kultury -warknęła, upadając na podłogę. Przynajmniej była już po za tą klitką.

Podniosłem wzrok na Demonę i złapałem ją za koszulę, wsunąłem ją z powrotem do pokoju i tym razem zamknąłem drzwi.,

Wali pięścią w drzwi.
- Ale ja chcę do łazienki! Jestem głodna! Pić mi się chce! I wszystko mnie boli! -wydziera się

Przestała w końcu, skuliła się w kącie leżąc.

Po drodze złapałem jeszcze koc i poduszkę i wszedłem do pokoju, spojrzałem na dziewczynę lekko zaniepokojony.
Położyłem na stole talerz z jedzeniem [czyt. w kuchni xD] i butelkę soku. Po czym ułożyłem jej na łóżku w głębinie pokoju koc i poduchę. Szturchnąłem ją.

Nawet nie drgnęła, leży nieruchomo z zamkniętymi oczami.

Kuknąłem przy niej i szturchnąłem ją znów.
-Wstań, mruknąłem patrząc na jej rany.

Nadal nie ruszyła się.

Mruknąłem coś pod nosem i złapałem ją pod pachy, po czym przeciągnąłem na łóżko.Z apteczki wyciągnąłem bandaże itp, itd. Spojrzałem na nie bezradnie.

- Mógłbyś być bardziej delikatny -wychrypiała otwierając oczy.
- Haha -zachichotała cicho - przyznaj, że się wystraszyłeś

Usiadłem na jej łóżku i rzuciłem w nią bandażami.
-Wcale nie, burknąłem po czym uśmiechnąłem się.

- Nie zgrywaj takiego twardziela -spojrzała na sufit - Wiesz, nawet czuję się już lepiej, tylko trochę zimno mi.. i takie fajne kolorowe ptaszki latają po pokoju.

-Nie gadaj głupot, mruknąłem przyglądając się jej uważnie.

Okryłem ją kocem po chwili.

- no nie widzisz ich? O zobacz.. -wskazała ręką -latają ci koło ucha.
- Przypominają kolibry -uśmiechnęła się.

Westchnąłem cicho i podałem jej talerz z jedzeniem.
-Masz nie równo pod sufitem, mruknąłem przyglądając się uważnie jej raną.

- Hm? Czemu mi podajesz na talerzu klamerki? - ma jakieś zwidy i gada od rzeczy.

Spojrzałem jej w oczy i podniosłem się.
-Powiesz gdzie jest laptop, a załatwię ci lekarza. Mruknąłem.

- A na co mi lekarz,czuję się wspaniale i zaraz w góry pójdę. - ciągnie go za rękaw -ne, ne, wiesz co to za przyjemność sturlać się z górki? Musisz koniecznie spróbować.

Spojrzałem na swój rękaw, po chwili przeniosłem spojrzenie na sufit.
-Po cholerę mi prawie trup? Mruknąłem pod nosem.