Maly pokoik.

Wciągnąłem ją do pomieszczenia bez żadnych okien, oparłem ją o ścianę.
-Do zobaczenia, powiedziałem spokojnie i wyszedłem zamykając drzwi które od środka nie miały żadnego zamka.
Spojrzałem jeszcze na drzwi.
Uśmiechnąłem się pod nosem wiedząc,, że stąd nie wydostanie się za żadne skarby, a sam wyszedłem z domu.

Osunęła się na podłogę.
- Co to za maniery by kobietę ciągnąć po ziemi jak szmatkę do podłogi -mruknęła poirytowana.
Wyciągnęła bluzkę Dzikiego i podarła ją używając zębów i zdrowej ręki. Przewiązała sobie rany by się nie wykrwawić. Rozejrzała się po pomieszczeniu i spojrzała na monitory.
- No pięknie, czuje się jak w izolatce. -mruknęła.

Z wielkim trudem podniosła się i usiadła na krześle. W sumie próbowała dwa razy i dopiero za trzecim udało jej się nie spaść na podłogę. Spojrzała na monitor a potem na pulpit sterowniczy. Zaczęła się bawić wciskając różne przyciski.

Otworzyłem drzwi i spojrzałem na dziewczynę.
-Widzę, że dobrze bawisz. Powiedziałem z uśmiechem.
-Masz, dodałem po chwili i postawiłem przed nią sok.

- Nie chcę -mruknęła przestając się bawić.
- Chciałabym cię poinformować, że kobiety potrzebują często do łazienki chodzić -obróciła się na krześle by go widzieć.

-Przykro mi, ale do łazienki się nie dostaniesz. Powiedziałem i znów się uśmiechnąłem.
-A teraz wybacz, muszę porozmawiać z twoją koleżanką. Powiedziałem po czym wyszedłem trzaskając drzwiami.

- Pff -prychnęła i rozlała sok na pulpit powodując zwarcie.
- Ups, chyba coś popsułam -uśmiechnęła się blado i zerknęła na swoje rany. Prowizoryczny bandaż już dawno przesiąkł i krew kapała powoli na podłogę.

Wszedłem i usiadłem na obranym krześle, spojrzałem na Demonę i uśmiechnąłem się.
-Oddaj sztylet, powiedziałem po chwili zastanowienia.

- A jak nie? -zapytała patrząc na niego.

Przejechałam dłonią po włosach.
-Przedziurawię ci prawą dłoń, powiedziałem i uśmiechnąłem się ciepło.

Przeszły ją dreszcze na widok jego uśmiechu. Mruknęła coś pod nosem, wyciągając broń. Nie poddała mu go, czekała aż sam wyciągnie do niej rękę.

Spojrzałem na sztylet.
-Podaj, powiedziałem i przeciągnąłem się.

- Ledwo siedzę a ty mi każesz się ruszać.. -wymamrotała.

-Podaj, powtórzyłem ciągle tym samym spokojnym tonem.

- Nie.. - spojrzała na sufit.

-daj, powiedziałem spokojnie.
-nie chce się z tobą sprzeczać. powiedziałem rozbawiony.

- Jak chcesz to sobie weź, sam.

-podaj mi ten sztylet, powiedziałem i westchnąłem.

- Ileż razy mam powtarzać to samo? - ziewnęła.

Okręciłem się na krześle i spojrzałem na nią.
Wystawiłem dłoń po sztylet rozbawiony

Tylko na to czekała, wbiła mu go w dłoń.
- Proszę -powiedziała zjadliwie

Syknąłem cicho i wyciągnąłem go z dłoni.
-Myślałem, że będziesz miała coś lepszego do zaoferowania. Wcisnąłem dłoń w koszulkę i wyszedłem uśmiechając się, zamknąłem drzwi.

- No pewnie, jakbym miała jeszcze siły -przechyliła się za mocno do tyłu i wywaliła z krzesła.

Otworzyła drzwi. Spojrzała na Demone zaskoczona-Co ty tu robisz?!