Park

Parsknęła śmiechem.
- Jednak Cię walnę. -mruknęła, podchodząc bliżej.

Spojrzała z zażenowaniem na kij, a potem wyciągnęła katanę.
- Dużo mi zrobisz tym kijkiem, taa. -ziewnęła, podchodząc bliżej.

Usiadła z powrotem na ławce, spokojnie obserwując dalszy bieg wydarzeń.

- Zgwałcę, uduszę, posiekam, wypatroszę, nakarmię rybki. - wyszczerzyła się, siadając na ziemi.

- Dzieci buszu - splotła ręce za głowa i oparła się o oparcie.

Wzięła malutki kamień i rzuciła w Demonę.
- I kto to mówi. -mruknęła.

Uchyliła się tak, że kamień przeleciał obok.
- nie drażnij lwa, owieczko -zakpiła.

- Oj, bo się wystraszę. -mruknęła, wstając i biorąc katanę.
- Wasz monotonny sposób życia spowodował, że chce mi się spać. -powiedziała i pokierowała się kilka drzew dalej, a tam wpełzła na jedno z nich, kładąc się wygodnie na grubej i szerokiej gałęzi.

- Masz rację, jest za nudno -podniosła się podchodząc do dziecka. Podskoczyła chwytając ją za nogawkę od spodni. Pociągnęła mocno, zwalając ją z drzewa.

Spadła na szczęście w krzaki.
- Pogięło Cię? -spytała, wyłażąc stamtąd i otrzepując się.

- Tak, a to moja starsza siostra. -stwierdziła ambitnie.

- To mój teren i jestem tutejszym dozorcą -wyprostowała się wypinając klatę do przodu.
- Chcesz spać, znajdź sobie inne miejsce. Albo zapłać.

Walnęła ją w ramie.
- Nie będę Ci płacić. Mieszkam tu od dawna, ale o tym nie wiedziałaś, Demono. -syknęła, włażąc na drzewo ponownie.

- Siedź cicho wredna małpo - prychnęła -nie stać się -skwitowała krótko i pokierowała się w jakieś cichsze miejsce. Czyli parę ławek dalej.

Hah
Mruknął i zniknął gdzieś w zaroślach <lece>

Spełzła z drzewa, podchodząc do Demony.
- Przepraszaaaam. -mruknęła, kierując się do wyjścia.

Nic już nie powiedziała. Przymknęła oczy rozmyślając.

W końcu zniknęła gdzieś za drzewami.