Pub Leniwego Kocura

Wszedl do pubu. Przez chwile rozmawial z dwoma mezczyznami przyciszonym glosem. Po chwile zwolil sie najlepszy stolik - ten w kacie. Spojrzal na dziewczyne ktora za nim weszla.
- Siadamy?

- Mhm -mruknęła w odpowiedzi siadając, przy stole. Rozejrzała się z ciekawością po tym miejscu.

Kelner widzac ich dwoje szybko oderwal sie od klientow i niemalze przybiegl w ich strone.
- Co podac?
- Dwie porcje kurczaka, ziemniaki z pieca i dla mnie szklanke whisky. A ty? czego sie napijesz?

- Herbaty -odpowiedziała zwróciwszy wzrok na kelnera.

Kelner przyjal zamowienie i zniknal w drzwiach kuchni. Niektorzy patrzyli w ich strone z lekkim szacunkiem i strachem. Mezczyzna nie zwrocil na to uwagi.
- No wiec? Czemu taka dziewczyna chodzi z nozem i beretta?

- W celach samoobronnych i zarobkowych - wzięła serwetkę do rąk bawiąc się nią.

- Zarobkowych? Pracujesz dla policji? A moze jestes w mafii? Jesli to drugie... to juz zaczynam sie bac.
Musial grac. I to ostro.

Z serwetki zrobiła papierowego gołębia.
- A czemu to cię tak interesuje? -położyła ptaka na stole.

- Wole wiedziec kto we mnie celowal z beretty i przylozyl noz pod nos. No i lepiej wiedziec z kim jadam.

- Tez bym chciała wiedzieć, któż był na tyle bezczelny by do mnie z broni mierzyć - przyjrzała mu się badawczo.

- Mam na imie Cristian i tyle powinno ci starczyc. A ty? Masz jakies imie, czy moze zylas zawsze w dzungli?
Kelner przyniosl zamowiony obiad. Cristian zaczal jesc

Odkroiła kawałek kurczaka.
- Demona Crystal, lat 21, stan cywilny panna i profesjonalista w swoim fachu - wypaliła.

- A twoj fach to...?
Uniosl brwi i zaczal jesc udko.

- Tajemnica - powiedziała jedząc.

Upil lyk whisky.
- Jak chcesz
Przywolal do siebie kelnera.
- Powiedz w kuchni ze kurczak zbyt twardy. Nie spodobalo mi sie to.
Kelner odszedl bez slowa z lekiem w oczach.
- Smakowal?

- Średnio...ale zauważyłam, że ludzie nam się przyglądają ze strachem. Jakby czegoś obawiali. - Dopiła herbatę
- Musisz być zatem kimś ważnym, niż zwykłym ekshibicjonistycznym akwizytorem, wciskającym dziewczynom towar na ulicy -mruknęła odstawiając pustą szklankę

- Ja niczego nie zauwazylem.
Nie spojrzal nawet na pozostalych gosci przebywajacych w pubie.
- Ale jesli nawet... to pewnie maja powod. Musisz miec niezla reputacje.

- Wątpię, jak na razie działam w ukryciu - mruknęła wstając.
- Na mnie już czas

- Jak chcesz. Mam nadzieje ze sie jeszcze spotkamy.
Caly czas jednak nie unosil wzroku.

- Z pewnością -stanęła w drzwiach
- No to, ciao -uśmiechnęła się kątem ust i wyszła.

Wypil whisky duszkiem i wyszedl z lokalu bez placenia. Uwielbial swoje stanowisko. To on byl szefem... Skierowal sie w strone parku.

Wpadła do środka otwierając drzwi
- To tu byłam wczoraj -mruknęła do Kevina rozglądając się czy nie ma przypadkiem tu pewnej osoby.

Wszedłem za nią rozglądając się uważnie.
-Mam ochotę coś zjeść, powiedziałem i zaciągnąłem się papierosem.

- A masz czym zapłacić? - zatrzymała swój wzrok na dłużej na pewnym gościu.
- Tak w ogóle to bardzo ciekawa okolica, aż dziw, że nie byłam tu nigdy wcześniej.