Weszła do jednego z pokoi, miała szczęście, że nikogo tu nie było. Podeszła do okna otwierając je i spoglądając w dół.
- hm, trochę wysoko...a walić drzwiami frontowymi nie mam zamiaru - przywiązała koniec liny do łóżka i zaczęła się powoli spuszczać wzdłuż ściany. Kiedy znalazła się nad ziemią, czym prędzej czmychnęła przez zarośla. Trochę problemu sprawiło jej wspinanie się na bramę, przy okazji rozdarła nogawkę spodni na drucie kolczastym
- Kurdę -mruknęła znajdując sie już po za murem, odeszła stąd [nmm]