Cele 1

Spojrzałem na czerwone ślady po kajdankach i burknąłem coś pod nosem.
Spojrzałem na Demonę.
-No, no. Kogo ja widzę. Mruknąłem i uśmiechnąłem się jak to miałem w zwyczaju.

Ocknęła się. Look na Kevina a potem na Demone. Krzyk-Dlaczego ja? ;_;

- Um, ja tak tylko w odwiedziny wpadłam -uśmiechnęła się niepewnie.

Podrapałem się po głowie bez entuzjazmu przyglądając się dwóm dziewczyną.
-Taaa, wymruczałem jedynie.

Zatrzymała wzrok na Kevinie-...

- Swoją drogą, niezły z ciebie kapuś skoro wszystko wiedzą -mruknęła, zajmując całe łóżko

-Co ? Spytałem przenosząc wzrok na Sheile.

-Jakbyś nie zaważyła siedzę tu z twojej winy tu siedzę. Fuknąłem.

Co ja tu robię, co ty tu robisz, a co najważniejsze: co ta psychopatka tu robi?!-zadając ostatnie pytanie spojrzała na Demone

- Ładnie, to teraz wszystko na mnie zwalać. - Zamknęła oczy

-A skąd mam wiedzieć co ty tu robisz? Spytałem Sheili rozdrażniony, wyraźnie nie miałem humoru. położyłem się na pryczy.

Zepchnęła go na ziemię.
- Gdzie się pchasz, to moje miejsce -mruknęła

Spojrzałem na nią.
-Co ty do cholery wyprawiasz?! Fuknąłem na Demonę.
-Ja tu byłem pierwszy. Dodałem po chwili.

- Nie interesuje mnie to, teraz ja tu leżę - warknęła, odwracając się na drugi bok.
- Swoją droga to inteligentne, wrzucać parę osób do celi z jedną pryczą...

Wyciągnęła swój sztylet-Mhm,nie przeszukali mnie-mruknęła i podeszła do kłódki- Jak to zrobić? >3

Przysiadłam obok niej i przyglądałem się jej chwilę bez słowa. Mruknąłem coś w końcu i spojrzałem na kraty.

Zerknęła kątem oka na Sheilę
- Bierzesz się za coś, czego nie umiesz

A ty niby potrafisz?-mruknęła

-Może byś jej pomogła? Mruknąłem do Demony.
-Leżysz jak wielka pani plecami do mnie i jeszcze marudzisz, że dziewczyna chce się wydostać. Dodałem po chwili.

Prychnęła.
- Mi się tu podoba. Ciepło, przytulnie, jedzonko na czas i ecetera. Bez magicznego słowa się nie ruszę. -Nakryła się kocem.

Burknąłem coś w rodzaju proszę i splotłem ręce na klacie.

Psy...znaczy się kochana, miła, piękna, sprytna, mądra, inteligentna kobieto, pomożesz mi?-zapytała się jej

- Nie słyszałam by ten pan coś powiedział -mruknęła.

-Proszę, warknąłem i zmierzyłem ją chłodnym wzrokiem.

Odwróciła się w jego stronę mrużąc oczy
- Grzeczniej się nie dało?

-Niie, mruknąłem na skraju wytrzymałości.
-Rusz tą dupę, powiedziałem i zmrużyłem powieki.